Trudno stwierdzić, co było najważniejsze w dziejach Krauszowa. Czy ten legendarny rok, kiedy niemiecki rycerz „Kreuss” sprowadził 10 osadników, rozdzielił między nich 10 ról i założył wioskę, która do dziś nosi jego imię? Czy ten legendarny dzień, kiedy Szwedzi na koniach wjechali do kościoła za wsią? Kościół od boskiej kary zapadł się pod ziemię i w tym miejscu po dzień dzisiejszy jest dolina. Legenda mówi, że kiedyś gazda orał w tej dolinie za wsią i wyorał sygnaturę z wieży kościelnej. W Krauszowie kościoła nie ma. Jest tylko najstarsza na Podhalu kaplica pod wezwaniem św. Floriana z wizerunkiem „Trzeciego Upadku Pana Jezusa”.
Z Krauszowa, jak i z pobliskich wiosek ludność emigrowała do Ameryki. Obecnie w USA jest ponad 60 rodzin z Krauszowa, od najstarszych do najmłodszych. Krauszowianie postanowili założyć swoje koło, aby wspólnie się spotykać tu na obczyźnie, z dala od swojej rodzinnej wioski.
Tak ciągle pomiędzy sobą rozmawialiśmy, żeby wieś Krauszów miała swoje koło. Zajęła się tym Anna Sojka-Komperda, która zadzwoniła do Związku Podhalan pytając, co trzeba zrobić, aby założyć koło. Po rozmowie z prezesem Związku Podhalan ustalili termin pierwszego zebrania. Anna Sojka-Komperda poinformowała o zebraniu znanych jej krauszowiana, którzy z kolei powiadomili swoich znajomych. Informacja pojawiła się też w radiu „Na góralską nutę”.
Pierwsze spotkanie z mieszkańcami Kruszowa odbyło się 13 października 2002 roku w Domu Podhalan. Na zebranie licznie przybyli mieszkańcy. Gośćmi byli prezes ZPPA Henryk Mikołajczyk oraz wiceprezes Stanisław Zagata. Wybrano zarząd koła, a następnie, z udziałem kapelana o. Wacława Lecha, zostali zaprzysiężeni wszyscy członkowie. Koło otrzymało nr 76. Obecnie liczy wiele osób, chociaż działa dopiero od półtora roku. Przez ten cały czas odbywały się zabawy, a z zebranych pieniędzy zakupiono ubrania dla klubu sportowego w rodzinnej wiosce. Reszta pieniędzy została przeznaczona dla Ochotniczej Straży Pożarnej w Krauszowie. Rozbudowa i remont budynku OSP w rodzinnej wsi w tym momencie to sprawa pierwszoplanowa. Na ten cel zostały rozprowadzone „cegiełki” wśród mieszkańców Krauszowa przebywających w Ameryce. Złożono również donacje dla koła.
Skład obecnego zarządu koła przedstawia się następująco: kapelan – Grzegorz Warmuz, prezes – Anna Sojka-Komperda, wiceprezesi: Marek Jachymiak i Maria Kois, sekretarz protokołowy – Bogumiła Szczęch, skarbnik – Jan Sopierz, sekretarz finansowy – Bernadeta Targosz, komisja rewizyjna: Stanisław Długopolski, Stanisław Komperda i Paweł Jachymiak, dyrektor – Wacław Szczęch, zastępca dyrektora – Anna Sojka-Komperda.
Zarząd oraz członkowie koła
O kole Krausów teroz wspomnąć chcemy, łuno tu powstało strosnie się ciesymy. Bo Halina Kompera do tego dążyła, co by se Krausów koło otworzyła. Koło to powstało, syćka dbać musimy, to se naszej wiosce cosi pomozemy. Już my naszej wiosce już zafundowali nowy wóz strażacki, już my im posłali. Dziś koło Krausów dołozyć sie musi, bo remiza staro, poprawić sie musi. My se dobrej woli syćka być musimy, to starą remizę prendko odnowimy. Ale nas Krausów piykne połozenie, bo se bez Krausów dunaj bystry płynie. Krausów wieś mała na ubocy leży, ale niejednemu serce o niej marzy. Krausów, Krausów to jest mała wioska, ona dla mnie darem jo se tam wyrosła. My za chlebem syćka do światu jechali, swoje rodzinne wsi my połostawiali. Nieroz nom brakuje gniozdecka swojego, tam my sie chowali, tam ciągnie do niego. Nawet w Krausowie kościoła my nie momy, Ludzimirską Panienkę na sąsiedztwie momy. Ludzimiyrsko Panienka słynąco łaskami, sytka o niej wiedzą, bo darzy łaskami. Ona jest Gaździna do sytkich góroli, dla całego ludu najłaskowso pani. Matula Ludzimierska syckik nos zegnała, w najtrudniejsyk chwilach zawdy pomagała. Ona nos na droge pobłogosławiła, tu sie w Hameryce z nami osiedliła. Z nami przyjechała w krainy nieznane, tam my zostawili góry ukochane. I swoim rodzicom dziękować musimy, bo nas naucyli ze se w nią wierzymy. Zarządowi koła trzeba podziękować, bo se bez zarządu ni mozna nic działać. We wsi my nie mieli tego, co tu mamy, ale swoją wioske mile wspominamy. Teraz nase koło kcemy ofiarować Ludzimierskiej Panience nie bemy załować.